Informacjee
tytan z miasta Warszawa
1979.90 km wszystkie kilometry
0.00 km (0.00%) w terenie
3d 01h 19m czas na rowerze
20.06 km/h avg
0.00 km (0.00%) w terenie
3d 01h 19m czas na rowerze
20.06 km/h avg
Kategorie
kilkugodzinne.7 rondobabkateam.1 sport.4 technikalia.1 Wyrypy.3Znajomi
Moje rowery
Szukaj
Wykres roczny
Archiwum
- 2014, Grudzień.1.0
- 2014, Lipiec.1.0
- 2014, Czerwiec.1.3
- 2014, Maj.1.0
- 2014, Kwiecień.4.0
- 2014, Marzec.4.3
- 2012, Sierpień.1.0
Do domu przez morze
d a n e w y j a z d u
Po pracy szybko (a przynajmniej tak się starałem :D) zjadłem, przebrałem się, spakowałem i wsiadłem na rower. Jako, że za tydzień będę tam znowu, zabrałem prawie nic, i plecak miałem dosyć lekki. Albo tak mi się wydawało (to na pewno przez komputer!).72.04 km
0.00 km teren
02:59 h
24.15 km/h
0.00 vmax
*C
163 HR max( 84%)
HR avg(%)
m kcal
Z pośpiechu zapomniałem nawet założyć spodenek kolarskich. O tym sobie przypomniałem już pod akademikiem, ale nie chciało mi się wracać znowu na górę... I nie pomyślałem, że może być na tyle zimno, żeby wziąć rękawiczki...
Wyjazd z warszawy całkiem sprawny - oczywiście denerwujące czerwone światła i trąbiący kierowcy po drodze - bez tego elementu nie da się wyjeżdżać z miasta! Ale trasa na górę już przyjemniejsza. W konstancinie trochę nerwów - zakazy jazdy dla rowerzystów. To pewnie przez te "ścieżki" rowerowe.
Dalej robiło się coraz ciemnej i właściwie za konstancinem nie było już ani krzny światła słonecznego. Robiło się też coraz zimniej i już wiedziałem, że będę żałował braku rękawiczek.
Za Górą, jadąc już na Osieck, na łąkach pływały mgły, oświetlone przez księżyc. Czyli zimno było naprawdę, a nie tylko się tak wydawało! W tym momencie rąk już prawie nie czułem, i czasem czułem dziwne mrowienia w łokciach... W końcu wyjąłem tą czapkę, którą miałem w plecaku, i na zmianę trzymałem ją w dłoniach. Na szczęście to rozwiązało problem mrozu :).
Jednocześnie zaczął mi ciążyć plecak, a siodełko zaczęło jakoś tak uwierać... Jednak jazda z plecakiem na tak pochylonej pozycji to niezbyt dobry pomysł. Plecy czułem też odrobinę następnego dnia.
No to podsumowując... Mróz!! Cholera myslalem ze zamarzne po drodze!! Szron na roślinkach i para z ust...
Ale dało to niezapomniane wrażenia estetyczne - jak morze mgieł nad łąkami przy niemal pełni księżyca.